Wiersze
Maria Cyranowicz



Also das Kind das Kind war


Kiedy dziecko było dzieckiem,
świat nie był całkiem niedobry.
Mleko smak miało metalu i dziecko
dmuchało zawzięcie do kubka.
Biały garb marszczył się pod kożuchem,
a w oczach kwitły ciemne plamki.

Kiedy dziecko było dzieckiem,
przeglądało się w tęczówkach łyżeczek
i wszystko stawało na głowie.
Dziecko jadło chleb z masłem lub płatki owsiane.

Codziennie dziecko układało
świat z kolorowych sześcianów, bardzo niestabilny.
Wtedy każdy palec mógł się okazać zawleczką,
każde mrugnięcie powieką Đ sygnałem apokalipsy,
kiedy dziecko było dzieckiem.

Dziś, kiedy dziecko jest dzieckiem,
umie już kontrolować zdziwienie czarnych brwi.
Udaje, że nie widzi, jak się z wrażenia
otwierają okna. Nie dostrzega szaleństwa
figlującego w prześwietlonych oczach. Patrzy,
a na dole betonowe płyty. I czysto. Jak po nikim.




krótka kawa z niedługim papierosem
(w stylu baro-ko-wym)


W rytm wyrzucanych z kuchni: pierogi, proszę! naleśniki!
zamawiam małą kawę ze śmietanką (kontrolowany
przemarsz myśli trwa). Dobijając do burty
białego stołu jak blat prosektorium, wylewam,
bo przelewa mi się, odrobinę na spodek.
Rozglądam się uważnie, czy ktoś nie zauważył
moich niezgrabnych podchodów, lecz wszyscy śpią
wtopieni w swoje filiżanki. Wiosłuję więc łyżeczką
przez brąz na samo dno, krótko mówiąc,
nie mówiąc do nikogo nic. Po chwili przerwa:
na kobietę nad miedzianą herbatą
(unika mego wzroku, choć nie może)
i papieros na przerwę, niedługi jak oddech.




teledysk

jedna z tych sobót, kiedy słucham dźwięków,
oglądam sobie książki, gotuję fasolkę i od rana
mam ochotę na kino Đ jakiś niemy film.
zamiast tego ulewa trwa już trzecią dobę
(im większe zadeszczenie Đ większe wyludnienie)
i czuję, że w tym teledysku gram rolę statysty:
nieruchomieją mi źrenice w oczach.
lecz ja się nic nie zdradzam, że im szybsze tempo,
tym bardziej się tętno ode mnie oddala.




Kołysanka

z całego wnętrza życzę tobie mamo żebyś odeszła przez sen
przez ciepłe łóżko cztery szorstkie ściany
w pokoju
niech będzie cicho
życzę ci odejdź we śnie bez bólu szybko zaraz
odetnę pępowinę

jeżeli uroniłaś się po to żeby mnie uronić
i wszystko co na dole było też i na górze
jeżeli się uroniłaś

pochwalona jest praca twych dłoni niesprawnych zartretowanych
pochwalona jest praca twych oczu ślepnących przed telewizorem
pochwalona jest praca twych płuc ponieważ kiedyś ustanie

z całego serca życzę tobie mamo żebyś odeszła we śnie
pamiętasz jak chodzenie po ziemi było przyjemnością?
proszę cię odejdź we śnie bez bólu szybko teraz
odcinam pępowinę




Maria Cyranowicz Đ ur. w 1974 r. w Warszawie, doktorantka na warszawskiej polonistyce, krytyczka, laureatka Nagrody dla Młodych Krytyków im. Ludwika Frydego w 1999 r., projektorka tekstów poetyckich, wydała projekty "neutralizacje" [1997] oraz "i magii nacja" [2001], redaktorka dwumiesięcznika "Meble".